Powered By Blogger

czwartek, 29 grudnia 2011

na wszystko przyjdzie czas...


Tydzień bez papierosa.. mhm to się chwali :D jest już jakiś plus.. Do tego dziś jest też wielki dzień ,gdyż zmieniam kolor włosów jak wcześniej wspomniałam . ;-)

Ostatnie godziny Blond Moni :D

everything is easy if you try

Zasada numer jeden : Rozwijaj swoje pasje. Nie masz pasji? Niemożliwe, każdy ma w sobie jakiś nieodkryty talent, coś w czym jest najlepszy! Wakacje to najodpowiedniejszy czas, by to sprawdzić, poekseprymentować! Malujesz? Śpiewasz? Tańczysz? Piszesz? Podziel się tym z innymi, bo będąc w cieniu, nigdy nie wybijesz się na szczyt. To tak jak.. w skoku wzwyż - im lepiej się wybijesz tym wyżej się znajdziesz. Prawda. Dlatego nie bądźmy hejterami, którzy anonimowo zazdroszczą innym sukcesów. Nie porównujmy się do nikogo, bo czasami, to my mamy właśnie to coś, czego reszta może nam zazdrościć. Pora to odkryć w sobie tą niepowtrzalność, oszlifować i pokazać światu. Moje motto? "Każdy ma jakiś talent więc zacznij coś robić, po jakimś czasie zacznie Ci wychodzić. Wtedy przyjdzie satysfakcja, nikt Ci jej nie odbierze, ale musisz uwierzyć w siebie, uwierzyć szczerze" -nie poddawaj się, próbuj, przebijaj się! Nic tak nie poprawia samopoczucia jak przemiłe wiadomości od osób, które doceniają to co robisz, dopingują Cię i życzą Ci jak najlepiej. 


Zasada numer dwa : Nie marudź. - {tutaj wychodzi moja hipokryzja, gdyż sama miałam byłam kiedyś mistrzem marudzenia, jak typowa kobieta, ale już z tym wygrałam i czuje się o niebo lepiej.} Serio, marudzenie to takie działanie, w którym sam się człowiek nakręca, że jest źle. Ludzie na ogół nie lubią takich osobników, które marudzą 24/7h nie będąc w stanie niczego zmienić. "Bo pogoda brzydka, bo nudne wakacje, bo jestem gruba, itede.bla bla bla" Zacznijmy akceptować wszelkie reformy jakie niesie życie i doszukujmy się w nich pozytywów albo zacznijmy zmieniać to, co nam się nie podoba. Od dziś, od zaraz od teraz. Marudzenie zostawmy zaś naszym babciom i dziadkom, którzy rzeczywiście mają powód do narzekań jakim jest np, zdrowie albo masa niekulturalnych nastolatków. Ale nie my! Jesteśmy młodzi, piękni, całe życie przed nami. Prawda? 


Zasada numer trzy: Dbaj o siebie, nieustannie poprawiaj sobie nastój, rób tylko to, na co masz ochotę. Wiecie, że podnoszenie hormonu szczęścia wzrasta wzraz z samooceną? (wcale nie muszę tego stwierdzać czytając naukowe pisma, bo ja to wiem, z autopsji) Masz samoocene poniżej poziomu morza? Depresyjnie niską? Niepotrzebnie - na to też mam sprawdzony sposób. Zrób sobie taki plik w wordzie/pamiętniku/w głowie na karcie pamięci - zatutułowany "na czarną godzine" i zapisuj w nim wszystkie komplementy, jakie kiedykolwiek od kogoś dostałeś, zapisuj sobie rozmowy, w których ktoś Cię chwali, docenia, mówi same dobre rzeczy. Później otwierasz sobie plik, czytasz uśmiechasz się i samoocena jest ustabilizowana. Może dziwnie to brzmi, ale pomaga ;)


Zasada numer cztery: Smile all the time! Zauważyliście, że jak jesteśmy szczęśliwi to od razu otacza nas nagle więcej osób? Bo szczęście przyciąga ludzi, zawsze. Nikt nie chce ponuraków, wiecznie niezadowolonych, którzy obalają Twój każdy radosny światopogląd słowami "bez sensu", "to i tak się nie uda". Jeśli masz zły dzień, to nie zarażaj innych tym złym humorem. Moja przyjaciółka zawsze powtarza, żeby słuchać reggae, wtedy nie ma szans na jakiegokolwiek doła, ha <3 


Zasada numer pięć: Straciłeś kogoś, na kim Ci zależało? Masz korone cierniową ze wspomnień? - powiem tak, jest teksańska masakra piłą mechaniczną, jakby ktoś Ci wyrwał połowe serca, zabrał tlen i wsadził na odwyk. Tak, tak, wiem. Ale nie ma ludzi niezastąpionych, serio! Mój psychoterapeuta każdego wieczoru tłumaczył mi to wielokrotnie: "nagła samotność może też być dobra dla Ciebie. Może pozwoli Ci odnaleźć samą siebie, zrozumieć kim się jest, jako jednostka. Nauczyć się jak dobrze wykorzystać czas wolny, skierować swoją uwagę na nieznane do tej pory zajecia, no nie wiem...Trzeba robić miejsce dla czegoś innego, nowego, a zarazem lepszego." Zatem polecam ową radę wszystkim złamanym serduszkom </3

wtorek, 27 grudnia 2011

od nowego roku wszystko będzie lepsze


Czuje ,że robię się głodna ,a jest 23 .. jej zrobcie coś nooo ,bo nie mam pohamowania w jedzeniu :( Do tego dziś po raz pierwszy od piątku przez cały dzień nie myślałam o papierosach :D dopiero wieczorem przeszło mi przez myśl coś w stylu tęsknoty za czymś ,heh to jest zabawne uczucie jakby ktoś wymazał mi nałóg z pamięci. Przeszło mi przez myśl ,że szkoda,że jak jesteśmy zbyt emocjonalnie przywiązani do ludzi i w pewnym momencie mamy ochote poprostu odciąć tą niewidzialną nić ,ale z jakiś przyczyn boimi sie tego zrobić ,bo boimi się tego co czeka nas później?.. tęsknoty ? może tego ,że krok na przód ,nie koniecznie musi nas kierować przed siebie tylko cofać nas do tyłu? Ja wiem czego boje się na pewnoo słów.. "Tyle razem przeżyliśmy ,byłaś mi najbliższa osobą ,mogłam/em Ci się wyżalić, wiele razy razem płakalismy /łyśmy , była pomoc obustronna ,a teraz ty się odwracasz i idziesz w inna strone beze mnie? jakbyśmy nic dla siebie nigdy nie znaczyli?" taaak tego się właśnie obawiam ,bo nie każdy rozumie ,że odcięcie od osoby która w pewnym momencie naszego życia może być toksyczna i wnosić więcej szkody niż korzyści ,wkońcu sytuacje nas zmieniają niestety nie każdy to rozumie zawsze będziemy mieli sentyment ,ale kierować się tylko tym i wciąż zanieczyszczać sobie zycie jest okropne ,ale ja akurat nie umiem powiedzieć "Spierdalaj z mojego życia ,bo za dużo w nim mieszasz, za dużo jadu w nie wpuszczasz" dlatego chciałabym by takie osoby wymazano mi z pamięci,byłoby znacznie łatwiej :D ale nic z tego ,życie jest popaprane , ciągle pod górke . Mam nadzieje,że kiedyś będę miała tyle odwagi i nie będę się bała zrezygnować z moich życiowych chwastów i wyrwać je bezpowrotnie.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Niewolnica papierosa..

To już kolejna próba rzucenia palenia.. eh mam nadzieje,że tym razem mi się uda.Ale wcale nie jest tak łatwoo :( eh to chyba jeden z gorszych nałogów.
Poraz któryś wziełam udział w terapii antynikotynowej ,która wygląda przekomicznie jednak dobre placebo nie jest złe.


Siedzisz tak z 40min ,plusy tego są takie,że podczas tych 40minut jest się uspokojonym to działa jakoś wyciszającoo,ale jak przyjdzie chęć na fajke to nie ma mocnych jedyne co Ci towarzyszy to taka mała nerwica i najlepiej szybko zająć czymś myśli ,bo myśl o tym,że nie możesz zapalić ,bo coś Cię ogranicza doprowadza do szału :D i tak o to ja Monika R. mam zamiar stawić czoło swojemu beznadziejnemu nałogowi ,pokonać go gdyż po 1 : nie mam ochoty już nigdy wiecej mieć kapcia w gębie ,po 2:Nie chcę ,żeby mi śmierdziało z buzi papierochami ,po 3: nie chce śmierdzieć tym świństweeem. Odrazu mój pokój lepiej pachnie, nakupowałam sobie dużo świeczek ,i troche zbzikowałam na temat papierosowego smroduu , wyczulona jestem na to. Ale co chęć jest to jest ,więc motywuje się w inny sposób- zniechęcając się jak tylko mogę, chyba wydrukuje sobie wszystkie plakaty dla palaczy w pokoju , taaa i w tym wypadku to prawda od "miłości do nienawiści jeden krok"





niedziela, 25 grudnia 2011

X mas part 2


Nienawidze tego okresu.. pokładanie wielkich nadziei w małych rzeczach..
Już mnie przeraża Sylwester :( buuu ,wczoraj na małą dobitke obejrzałam sobie "Salę Samobójców" i znowu się zdołowałam eh szkoda gadać jak zaczyna mnie dobijać to ,że ludzie chcą mieć mnie na własną wyłączność wtf :/ zaczyna mnie to już przytłaczać.. nie jest niczyją zabawke i nikt nie ma prawa strerować moim życiem.


A to takie nasze świąteczne fociszeee :D Amelki w tym roku Mikołaj nie zawiódł :)

sobota, 24 grudnia 2011

X mas

Chciałabym życzyć Wam wszystkim nie tyle wesołych, co miłych, spokojnych i rodzinnych Świąt.
Niech nic nie psuje Wam humoru w te dni.
 
Pamiętam dzieciństwo gdy na Boże Narodzenie czekałam cały rok , odliczałam dni do świąt  a gdy w końcu nadszedł okres świąteczny , 24.12 od rana siedziałam w oknie żeby zobaczyć w końcu pierwszą gawiazdę na niebie usiąść przy stole i z niecierpliwością czekałam na chwilę dawania prezentów by dostać w końcu najnowszą lalkę a potem leżałam na łóżku bo brzuszek rozsadzał mi nadmiar cukierków , teraz jest inaczej , cukierki są dawne dzieciom przez cały rok , zamiast lalek dostaje się laptopy , a święta obchodzone są bo tak nakazuje tradycja , i trzeba to jakoś przejść, mało ludzi cieszy się z okresu świątecznego , brak już tej atmosfery , tej radości w oczach,choć cieszę się,że mogę jeszcze widzieć ją w oczach mojej siostry :-)

czwartek, 22 grudnia 2011

Make dreams come true !


Nie rezygnujmy z marzeń, ale też nie biegnijmy z całych sił by je dogonić !
Choć na chwilę zatrzymajmy się tu i teraz, by nacieszyć się tym co już mamy.

środa, 21 grudnia 2011

Robaczku..




Szczęścia nie można kupić.
Miłości doznaje się bezpłatnie.
Bardziej niż pieniędzy potrzebujemy miłości,
bo dzięki niej można być szczęśliwym.

Dlaczego spoglądasz zawsze 
w tą drugą stronę?
Dlaczego ciągle myślisz,
że inni mają więcej szczęścia?
Tak łatwo twierdzisz,
że innym się powodzi o wiele lepiej ...
Ten drugi brzeg wydaje Ci się zawsze piękniejszy.
Może dlatego, że jest od ciebie oddalony,
a ty patrzysz, jak skamieniały,
zauroczony tym pięknym widokiem.

Czy przyszło Ci kiedyś na myśl,
że na tym drugim brzegu inni 
także na ciebie patrzą i sądzą,
że to Ty masz więcej szczęścia?
Oni też zauważają wyłącznie 
twoją lukrowaną stronę.
Mniejszych i większych trosk,
i kłopotów nie znają.

Szczęście nie leży na drugim brzegu.
Twoje szczęście znajduje się w Tobie.

Istnieje na tym świecie jeden człowiek,
którego musisz naprawdę bliżej poznać.
Również wtedy, kiedy go całkowicie nie zrozumiesz.
Nie rozumiesz, dlaczego on robi to, a nie tamto,
dlaczego raz tak odczuwa, a kiedy indziej zupełnie inaczej.
Jest to człowiek, z którym musisz żyć na co dzień.
Ten człowiek siedzi w twojej własnej skórze.

Ty sam jesteś tym człowiekiem.
W sprawie szczęścia ogromne, a nawet największe
znaczenie ma fakt, by dobrze czuć się we własnej skórze.
Aby być szczęśliwym, musisz być wolnym.
Wolnym także od patrzenia i myślenia wyłącznie o sobie,
od chorobliwego przewrażliwienia,
od niecierpliwości i pożądania.
Najlepszym nauczycielem jest zwyczajne, codzienne życie.
Długie monotonne godziny, ciągle ta sama męcząca praca,
nieporozumienia i rozczarowania, choroby i kłopoty,
nie spełnione marzenia i nieuniknione starcia.
Wszystko to oszlifuje cię niczym diament.
Pod warunkiem, że potrafisz pogodzić się z tym.
Czasami jest to bolesne, 
ale nie ma innej drogi do prawdziwego szczęścia.

Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas
dwóch różnych ludzi.
Jeden, który wszystko doskonale czyni
i tego człowieka prezentujemy światu.
Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy,
i tego ukrywamy.
W każdym człowieku istnieje coś takiego 
jak wewnętrzny dysonans i niespójność.
Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów,
których sam często nie rozumie.

Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem,
nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym
pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia.
Własne słabości czynią go wyrozumiałym
i łagodnym w stosunku do innych.
Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie,
będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych.
Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi
i wybaczyć.
Szczęście i przyjaźń tkwią tam,
gdzie ludzie są wrażliwi,
łagodni i delikatni w słowach,
i wzajemnie w kontaktach.

Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.
Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuację podobną jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!
Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowieku coś,
czym potrafi innych uszczęśliwić!!!
I wbrew temu co myślisz dostarczasz mi wszystkich emocji..
potrzebnych do życia nawet -SZCZĘŚCIE.

brunetkaa

Zawsze byłam zdania ,że brunetki są nudne jak flaki z olejem..nie urażając ich oczywiście.Myślalam tak ,gdyż sama przez wiekszość swojego życia miałam ciemno brązowe włosy ,ale zaczynam je bardziej dostrzegać (brunetki) może nie,że są wyraziste ,ale są bardziej naturalne .. Zawsze byłam zdania ,że makijaż to podstawa ,ale nie taki co zmieni Cię całkowicie twarz tylko podkreśli urodę..Tak! ja mam z tym problem ,eh chyba za dużo naoglądałam się blondynek. Ale postanawiem wrócić do swojego koloru za sprawą tych Pań ,których zdjecia zamieszcze poniżej :)






Mam nadzieje,że nie będę się źle czuć we własnej skórze tak jak wcześniej, bo moje włosy nie pozowolą mi na zmiane koloru w najbliższym czasie, wiec będę musiała się oswoić .







Czy jestem gotowa na ten powrót :D ?

poniedziałek, 19 grudnia 2011

budujaca tresc


"Piszę do Ciebie, bo jest parę rzeczy, które muszę Ci przypomnieć. Moje dzisiejsze kazanie masz zapisać sobie gdzieś na kartce, wydrukować i wywiesić nad łóżkiem w ramce. Żebyś pamiętała. Żebyś widziała to za każdym razem gdy zaczynasz dzień, żebyś nauczyła się tego na pamieć jak modlitwy. Wiesz, że jesteś wyjątkowa, prawda? Nie kiwaj przecząco głową. Jesteś. Dla mnie i dla wielu innych osób. Nie daj sobie wmówić, ze jest inaczej. Jesteś piękna, inteligentna, ambitna, zdolna, silna i masz to coś. Cholernie dużo tego czegoś. Mówiłam Ci to wiele razy. I będę to powtarzała, bo przecież znam Cię bardzo dobrze. Przestudiowałam Twoje wnętrze wielokrotnie. Jak książkę. Bo Ciebie czyta się jak wciągającą książkę,wiesz? Nie potrafisz ukrywać emocji. Zawsze łamie Ci się głos, gdy rozmawiam z Tobą o tych wydarzeniach najbardziej bolesnych. Wiesz, że robię to dla Twojego dobra. Chcę, żebyś nauczyła się sprowadzać swoją przeszłość do rangi rzeczy błahych, małoistotnych. Żebyś opowiadając komuś o niej - recytowała ją oschle, nie przeżywała każdego zdania wstrzymując oddech, przy tagach "szczęście", "miłość". Znam wszystkie Twoje blizny, rany i zadrapania na pamięc, jak tabliczkę mnożenia. Więc Ty możesz zapomniec o tym bólu..."

sobota, 17 grudnia 2011

Koniecznie uważaj na to, co dzisiaj robisz -message od wrózki




Tak wiem,że to grzech ,ale cóz czasem korci poznanie swojej przyszłości tym bardziej,że ta wrózka jakoś zawsze trafia i nie ,nie wydaje na to siana.. tylko raz w akcie desperacji wyslalam do niej emaila i tak o to co jakiś czas , zdumiewajaco bardzo żadki pisze mi małe przesłania ..


Monika,

Dzisiaj i przez dziesięć następnych dni musisz uważać na energie Uranusa, które mogą zakłócać Twój spokój wewnętrzny a przede wszystkim spowodować podjęcie zbyt szybkich i nieprzemyślanych decyzji. W istocie, planeta Uranus symbolizuje nagłe zmiany ale także wszystkie niezaplanowane wydarzenia. A nieokiełznane energie tej planety mogą przyczynić się do powstania poważnych problemów w ciągu najbliższych dziesięciu dni.

Tak naprawdę Monika, te najbliższe godziny i dni mogą przynieść z sobą wiele niespodzianych i nieprzewidzianych wydarzeń czy nawet problemów, jeżeli pozwolisz, aby energie Uranusa rządziły Twoim życiem. Gdyż energie te mogą poprowadzić Cię kierunku, który nie jest teraz pożądany. To dlatego proszę Cię o zapoznanie się z Twoją wielką wróżbą, a przede wszystkim z Twoim prezentem zapewniającym powodzenie, który pokaże Ci w jaki sposób zapanować nad energiami Uranusa, a także innych planet.
 

Zresztą wpływy Uranusa będą szczególnie odczuwalne w Twoim życiu pod koniec tygodnia i nie będzie to pora na popełnianie błędów czy też podejmowania decyzji bez zastanowienia się nad ich skutkami, nawet jeżeli w danym momencie mogłoby to wydawać się właściwe i przynoszące ulgę.

Dam Ci również radę, nie denerwuj się z byle powodu dzisiaj ani w najbliższych dniach. Skorzystaj za to z okazji, aby zapoznać się z Twoją wielką wróżbą i Twoim prezentem zapewniającym powodzenie, jaki Cię ofiaruję, a wszystko w Twoim życiu zmieni się na lepsze.

everything everyday everywhere


Mózg mi już paruje od ciągłego zastanawiania się jak mogłam do tego dopuścić? jak mogłam tego nie zauważyć? kiedy mogłam temu zapobiec? ..
Nie będę już patrzeć za siebie, bo któregoś dnia naprawdę mogę sobie skręcić kark. Okres bycia 'wegetującą rośliną' dobiegł końca, więc mogę spokojnie odrodzić się jak feniks z popiołów dawnego szczęścia. Najwyższy czas. Jeśli zapytasz mnie któregoś dnia co robię ze swoim życiem, odpowiem Ci, że ryzykuję. Że próbuję nowych rzeczy, że wychodzę z tych prostych form, że łamie zasady, że chcę być troszkę niemoralna, nieco inna. Nie możesz mieć mi tego za złe. 'nie żałuje, bo nie umiem'.

piątek, 16 grudnia 2011

ja?



Napisałam ostatnio bardzo długą notke na temat tego jaka jestem teraz,co czuje ,ale po przeczytaniu jej zdałam sobie sprawe,że dzieje się ze mna coś naprawde złego..i,że wcale taka nie jestem,więc usunełam każdą jedną literke którą napisałam.Doskonale wiem,ze zapijanie swoich smutków do niczego nie prowadzi,niczego nie załatwi wręcz odwrotnie tylko pogarsza całą sytuacje .. jest fajnie tylko na chwile ,a później jest jeszcze gorzej niż przedtem.. Muszę wziasc się za siebie i znów wyznaczyć sobie konkretne cele by powrócić na wcześniejsza droge która doprowadzi mnie do jakiegos konkretnego miejsca ,bo ta droga nie wiem gdzie prowadzi ,ale już mogę przewidzieć ,że idąc nią dalej wyprowadzi mnie na manowce.




Nie chcę tej Moniki ,która co weekend ,czasem nawet częściej bawi się w najlepsze..  a potem długo nie może dojść do siebie.. która nie potrafi wstać z łóżka by zacząć nowy dzień.


Chcę Monike ,która otacza się takimi ludzmi którzy wnoszą coś pozytywnego w jej życie ,gdzie prosić ich o pomoc nie jest wstydem ,poczucia ,że zawsze mogę na nich liczyć , w codziennych sprawach.








Chcę Monike z 2010 roku !
Szczęśliwą ,śmiejącą się ,mającą dystans do samej siebie, ustabilizowanej emocjnonalnie i to jest
- Mój cel na 2012rok   -być taką jaką byłam wcześniej.


 Chcę znów widzieć ten uśmiech i obdarowywać go tych ,którzy na to zasłużyli.

środa, 7 grudnia 2011

L O V E


Gdyby można było napisać scenariusz o własnej miłościa zaplanować wszystko od początku do końca ze szczęśliwym happy endem i wyreżyserować go :) gdyby zależało to ode mnie to chciałabym przeżywać namiętność w tańcu jak w "Dirty Dancing"..


By mężyczna mojego życia , uczesniczył w spelnianiu moich marzeń , wyznaczonych celi.. jak w "Szkole uczuć"
Bym była sensem jego życia ,żeby chciał być ze mną każdego dnia i nocy.. jak w "Slodkim Listopadzie"

spędzać ze swoim ukochanym wieczory przy kołowrocie i glinie, rzeźbiąć w niej jak Patrick Swayze z Demi Moore.



Znaczyć dla niego tyle to co Meg dla Nicolasa cytując :"-Gdybyś wiedział, że tak będzie, zrobiłbyś to?
-Wolałbym tylko raz powąchać jej włosy, pocałować usta, dotknąć dłoni, niż zaznać wieczności bez tego."

Tańczyć na środku ulicy bez rozbrzmiewającej muzyki jak w "Pamiętniku"


 Czuć się przy nim bezpiecznie nawet na rufie statku.Rozłożyć ręce i lecieć razem z nim.



Przeżyć z nim niezapomniane wakacje i pisać do niego listy .. o swojej miłości i tęsknocie.




By zaśpiewał dla mnie piosenke jak Caroline dla Matta w "Pamiętnikach Wampirów" 


A już na samym końcu złożyć przysięge wiecznej miłości