Gdybym od samego poczęcia sama mogła zadecydować jaką płeć bym chciała mieć to zdecydowanie wolałabym być mężczyzną ,gdyż uważam ,że jako kobieta jestem zbyt wrażliwa,za delikatna ,bardzo krucha, łatwo mnie zranić. Czasami sama nie rozumiem swojego zachowania ,chciałabym okazać innym wyrozumiałość ,ale okazuje się ,że to nie są moje widzimisie ,ponieważ to leży w mojej kobiecej naturze. Mimo ,iż przeczytałąm książke "Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus" to i tak nie rozumiem o co chodzi w tych relacjach damsko-męskich. Chciałabym zrozumieć naprawdę dlaczego ja muszę za przeproszeniem "pizgać fochy" .które mnie irytują ,ale jakoś tak samoczynnie to robie. Doszukuje się samych negatywów w swoich relacjach ze znajomymi , jestem bardzo nie ufna .. mam wrażenie ,że każdy coś tam knuje przeciwko mnie,aż wkońcu wpadnę w jakąś psychoze. Choć prawda jest taka,że to nie do końca jest tak,że mi się to wydaje ,bo w większości przypadków mam rację. Z moją płcią w miarę się jeszcze umiem porozumieć ,gorzej z płcią przeciwną . Poza tym ,że nie które zachowania są nam po prostu przypisane to jeszcze dochodzi indywidualny problem każdego, czyli jego charakter. A jak mężczyzna ma cechy typowe dla nich + trudny charakter ,a jeśli do tego nie jest zbytnio wylewny i my mamy się domyślać o co mu tak naprawdę chodzi to wtedy powiem tak :" Jesteśmy w czarnej dupie" ,a niestety znam takie przypadki. My nie rozumiemy ich ,a oni nas więc jesteśmy kwita .. tylko ,że przez to psują się nasze relacje. Faceci myślą w ten sposób :" A ta co ku*wa ? znowu ma focha? ja je*ie!" ale ja np. mam tak,że jak mam focha to najczęściej dlatego,że coś mnie zabolało ,wypowiedziane słowa przez półgłówkowego samca w moim kierunku mnie ZABOLAŁY! Dlatego w tym momencie najlepszy jest atak! ja przyjmuje taką obronę i w tym momencie powiem wszystko tak by to go też dotkneło. Fakt czasami pada zbyt wiele słów ,nad których znaczeniem myślę po ich wypowiedzeniu ,najczęściej w momencie gdy widzę tą minę i wtedy nie zbyt dobrze się z tym czuje. I wtedy to my kobiety mamy coś takiego jak "wyrzuty sumienia" robi nam się przykro i przepraszamy ,a czy jak nam robi się przykro to oni nas przepraszają? hm dżentelmeni -być może ,ale buraki na pewno nie. Kolejną kwestią jest to,że oni uważają ,że jeśli kobieta jest zakochana to mogą czuć się pewnie i już przestać się starać o nasze względy ,a to tak nie działa ,bo uczucie trzeba pielęgnować.. jak kwiat ,bo może zwiędnąć.Taka moja rada, jako kobiety dla mężczyzn ,a zarazem prośba- Zauważcie czasem swoje błędy .. wy też nie jesteście doskonali, tak jak i my ..po prostu traktujcie nas tak, jak wy byście chcieli być traktowani przez kobiety. I nie oczekujcie od nas ,że my damy wam to czego nie dostajemy od was. Ponieważ musi być jakaś równowaga. Czasami mam wrażenie ,że jesteśmy za mało doceniane przez was,ale cóż takie życie. Chyba jednak lepiej być indywidualistą i żyć w stosunkach partnerskich z samym sobą. Bo nawet danie wam instrukcji do każdej z nas osobno i tak nic nie da ,choć będzie napisane drukowanymi literami wyraźnie JEŚLI MÓWIĘ NIE TO ,TO ZNACZY TAK ,JEŚLI MÓWIĘ "NIGDY NIE MOWISZ MI MIŁYCH SŁÓW' TO, TO ZNACZY -DAWNO NIE SŁYSZAŁAM OD CIEBIE CZEGOŚ MIŁEGO DLA MOICH USZU."