Powered By Blogger

niedziela, 26 lutego 2012

I will never understand what happened between us

"He śnić bym chciał o lepszym jutrze ;-) o życiu bez problemów i w pełnym szczęściu..
-Jesteś jedyną osobą na której mi tak zależy.I martwię się o Ciebie strasznie bardzo!!!Chce żebyś była zdrowa! Chcę widzieć w Tobie tą energię P.S. Zawsze będę się o Ciebie martwił
-...żeby przyśniło Ci się to o czym  marzymy o wspólnym życiu
- Życze sobię ,żeby ten nowy rok był lepszy dla nas żeby to się ułożyło"   



Chodź pokażę Ci jak bardzo chcę byś był.Weź sobie mnie, bo tylko Ty i więcej nic.Kochanie udawaj, że miłość to nie grzech.Boję się jej, niech prawda śpi nic nie mów mi. Ciiiii....Czasem marzę, że to nie dzieje się.Książę z bajki jest moim złym snem,on męczy mnie. I widzisz sam, gdy Ciebie mam,to siebie tak mi jakoś brak. Przeklinam nas i kocham nas, nie umiem odejść, nie wiem jak.
Więc zabij ją i zabij mnie,to będzie łatwe, nie bój się. Przeklinam Cię i kocham Cię,z miłości leczy tylko śmierć. 



Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: ta znaczyła więcej niż pozostałe.

— Nicholas Sparks

czwartek, 23 lutego 2012



  "...dbaj o swoje imię, nie poniżaj innych,
 szanuj biednych i słabszym nie wyrządzaj krzywdy,
nie pożądaj żony bliźniego swego nigdy
i nie zarządzaj ciałem by należało do wszystkich.
Wystrzegaj się grzechów tak jak nienawiści
i stosuj się do reguł choć los bywa przykry,
nie przeliczaj nigdy przyjaźni na cyfry
i nie rozliczaj bliskich za błędy z przeszłości,
naucz się wybaczać, kochaj ponad miarę,
szanuj doceniaj, życie jest wielkim darem."

poniedziałek, 20 lutego 2012

pieces of me


Jak tylko wstałam rano..miałam ogromną potrzebę stworzenia czegoś, czułam ,że jestem właśnie w tym momencie artystycznie natchniona więc cokolwiek stworze będzie miało jakieś głębsze znaczenie. I tak o to odpaliłam o dziwo wcale nie photoshopa ,a zwykły prosty program do obróbki zdjęć picasa i stworzyłam swoje wizje która uroiła mi się w głowie. W szkole często interpretujemy / interpretowaliśmy wiersze ,opowiadania, cytaty i wtedy padało pytanie co autor miał na myśli? Więc co Monika chce wam przekazać przez to zdjęcie? Jej stan emocjonalny,to co czuje w środku.. Jak widać tło stanowi to samo zdjęcie jak to które jest w 4 kawałkach ,jest to akurat całkiem przypadkowa liczba ,nie ma ona żadnego znaczenia ;) poprostu było mi tak wygodniej :P Do tego jest to mój portret,ale sprzed prawie 2 lat.. Jest to bardziej ukazanie tego,że jeśli podrzemy zdjęcie nawet po sklejeniu nie bedzie już takie samo ,tak jak z sercem które jest po zawale .. blizny zawsze zostaną. Ja podarłam Monike z 2010r. ,bo ona już nigdy nie będzie taka sama ,choć gdzieś wspomnienie o niej zostanie we mnie na pewno.. może bardziej jako nauczka ,że podejmując pewną błędna decyzje w tamtym roku ,w tym musiałam podjąć zupełnie inne działania ,z którymi też nie do końca się zgadzałam do nie dawna,ale za błędnymi decyzjami idą konsekwencje ,które trzeba ponieść. Choćbym chciała wrócić do tego czasu ,gdy to zdjęcie było zrobione ,bo zapobiegłabym temu wszystkiemu co się stało ,to jest to nie możliwe ,gdyż czasu nie da się cofnąć .. możemy jedynie w myślach cofać się i gdybać ,jednak w rzeczywistości się to nigdy nie stanie. W tym momencie można tylko żyć tak by nigdy więcej nie popełniać tych samych błędów. Kawałki tego zdjęcia ,gdy złączymy z sobą uzyskamy ten sam portret,oczywiście z śladami zniszczenia. Wniosek: Jestem teraz rozdarta ,ale wierzę ,a w zasadzie to jestem o tym przekonana,że nie należy żyć przeszłością ,oglądać za siebie i kierować sentymentami.  Jeśli ktoś pewnych rzeczy nie umie docenić w miarę szybko to jest to po prostu jego indywidualna sprawa. Pozbieram te skrawki rozdartej Moni i nie będę ich sklejać ,bo zawsze będę pamietać co spowodowało to zniszczenie .. Nie będę trzymać starych śmieci po prostu zrobię miejsce na nowe.. o wiele lepsze zdjęcia ,bo człowiek się zmienia , różne doświadczenia jakich nabywa przez całe życie, go kształtują..  Jeszcze na to nie jestem gotowa ,bo chce to wszystko w sobie samej ukoić ,ale miałam odwagę by wyrzuć te kawałki do kosza. Teraz usiądę wypije kawę i pomyślę co dalej ,bo głowę mam pełną planów.. i o dziwo nawet chęci ,a co najważniejsze mam motywację ;-)

P.S. Wiem,że ta notka przeczy zupełnie temu co pisałam w tych kilku wcześniejszych ,ale nawet w ciągu 24h może wydarzyć się coś co puści z dymem to nad czym pracowaliśmy ,Życie wystawia nas wciąż na próbę.. Znów upadłam ,ale tym razem na cztery łapy.

piątek, 17 lutego 2012

trust yourself


Jedną z rzeczy, które się nauczyłam przez ostatni czas, choć w bolesny sposób, ale chciałbym podzielić się z wami że najważniejsze to zaufać własnemu instynktowi bez względu na to, co ludzie mogą powiedzieć o tobie, bez względu na krytykę lub co może negatywnie wpłynąć na nasze myśli.Ważne jest to kim się jest,prostu być sobą, to jest bardzo ważne. Najważniejsze to postępować zgodnie ze swoimi zasadami, nie robić nic pod innych. Gdy zawodzi każdy z otaczających Cię osób to nie pozostaje nic innego niż zaufanie swojemu głosowi wewnątrz ,który ma ogromną siłę.Pomoże on nam znaleźć siłę i poprowadzi na wcześniej nie zdobyte szczyty. By móc stwierdzić,że jest się spełnionym człowiekiem to trzeba dążyć do realizacji swoich najskrytszych marzeń ,nie ma rzeczy nie możliwych.. Przede wszystkim nie pozwólmy wmówić sobie,że nigdy nie osiągniemy naszych celów  ,bo nigdy ale to nigdy nie należy się poddawać.. trzeba uparcie i do samego końca walczyć o to czego pragniemy. Nie pozwólmy wmówić sobie ,że jest inaczej ,bo tylko w nas jest wiara i siła.. Jesteśmy kowalami własnego losu ,nikt za nas nie będzie decydował jak ma wyglądać nasze życie. Małymi krokami do szczęścia. I moje życiowe motto:


Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

 

środa, 15 lutego 2012

sometimes they come back.



Bardzo żałuje ,że wpuściłam do swojego świata osoby ,które wprowadziły w niego wojnę,którą sama muszę teraz toczyć. Zrujnowały to nad czym pracowałam bardzo długo ,doskonale wiedzieli ile mnie to kosztowało. Zaufałam im ,dałam się poznać z każdej strony,a teraz oni obrali taką taktyke,że wykorzystują każda informacje przeciwko mnie. Chciej dobrze dla ludzi ,a zapłate za to dostaniesz taką ,że nauczy Cię to do końca życia,że polegać trzeba tylko i wyłącznie na sobie samym. Choć czasem w życiu przychodzi taki czas ,że czujesz się strasznie osamotnionym. Jak to pisał Kochanowski "Pełno nas a jakoby nikogo nie było" ,ale chyba lepiej nie mieć w okół siebie nikogo ,gdyż w dzisiejszych czasach cięzko rozróżnić kto ma szczere intencje. Ta Moniika wrażliwa na cudze nieszczęście chcę wam powiedzieć "Proszę do mnie nie dzwonić w momencie ,gdy zawali wam się cały świat ,bo chuj mnie to obchodzi!" jak mój świat się zawalił to fizycznie nie było nikogo. Nikt już nie będzie właścicielem żadnej części mnie ,nie pozwolę na to nigdy więcej! i choć nie powinno się mówić "nigdy" to ja nie dam się już nikomu zranić.. Ta granica została przekroczona ,za dużoooooo.. i nie będę nikomu tłumaczyć dlaczego ,co i jak ,że nie rozmawiam z większą częścią moich znajomych ,tzw "przyjacioł" ..mądry zrozumie ,głupi niestety nie. Chcesz zrozumieć Monike? patrz z jej punktu widzenia..Od zawsze kierowałam się tym,że trzeba traktować innych tak samo jak sami byśmy chcieli być traktowani przez nich ,ale zmieniłam punkt widzenia chyba ,że są osoby które faktycznie zasłużyły na to by traktować je z szacunkiem, jeśli przyniosły więcej szkód niż korzyści to olać takie osoby ,a jak wciąż będą szkodzić to zabić ich własną bronią. Ubolewam nad tym strasznie ,że tak późno zrozumiałam co jest dobre ,a co złe .. czasu nie cofne ,ale lepiej późno choć jak dla mnie to i tak w miarę w czasie zdażyłam nad tym zapanować. Tylko wydaje mi się,że klapki spadły mi z oczu w momencie ,gdy któryś raz z kolei scena w której grałam już wcześniej, własnie się powtarza i doskonale znam jej zakończenie. To tak jak oglądasz film nawet po kilkumiesięcznej przerwie i znasz go na pamięć wiesz jakie będzie zakończenie. Co prawda nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć czy czasem odgrywana przez nas scena nie potoczy się inaczej ,bo życie to też nie do końca teatr,ale w moim wypadku scena od samego początku do końca skończyła się tak jak zawsze.. Nie chcę grać już w tej beznadziejnej sztuce więc zmieniam teatr.. Od dramatów przechodzę na Musicale :P

wtorek, 14 lutego 2012

nic nie trwa wiecznie

Większa część kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielki wpływ na nią samą może mieć mężczyzna. Dzięki niemu ona może być ,albo szczęśliwa albo i nie. Choć przyglądając sie temu co się ostatnio dzieje to najczęściej facet jest źródłem nieszczęścia kobiety. Najgorsze jest to,że kobieta jeśli się w miarę szybko nie otrząśnie może źle skończyć. Toksyczna miłość niszczy w nas wszystko to co miałyśmy najlepsze.. chęć życia.pogodę ducha,motywacje do działania,do walki o swoje własne potrzeby o spełnianie swoich marzeń ,bo wtedy to jego dobro staje się dla nas najważniejsze i tak o to jak kończymy? jak wieczne męczennice ,które zatracają się w swoim bólu wciąż uważając .że dałyśmy z siebie za mało ,by go zadowolić, bo przecież gdyby tak było to by był z nami to by nas kochał prawda? Jeden wielki bullshit! Jeśli facet nie docenia tego co dla niego robi kobieta ,to nie jest jej wart. To wszystko wydaje się takie proste tylko i wyłącznie stojąc z boku i kiedy nie dotyczy to nas.Podam prosty przykład dziewczyna jest z chłopakiem ,który ją bije,katuje.. Zastanawiasz się dlaczego ona z nim jest skoro wyrządza jej tak wielką krzywde? Przecież wkońcu może ją zatłóc na śmierć i to jest fakt jeśli wpadnie w szał i straci kontrole to będzię to robił tak długo ,aż poczuje ulgę. Przerażające jednak prawdziwe i co taka dziewczyna ,która na dobrą sprawę może mieć kogoś kto będzie ją nosił na rękach siedzi z takim katem. Otóż ona wciąż żyję nadzieją ,że to się pewnego dnia zmieni , że on się zmieni,ale to raczej nie nastąpi. Boże czemu my dziewczyny jesteśmy takie naiwne? Jeśli facet raz Cię zdradzi ,a ty mu to wybaczysz to dajesz mu pozwolenie na to by mógł to powielać. On się nie zmieni! ,a twoje starania są na marne lepiej zacznij walczyć o siebie samą ,o własne dobro. Bo żaden dupek nie jest wart tego by poświęcać dla niego własne życie. I nigdy nie myśl ,że dałam z siebie za mało! ten cud na który tak czekasz nie nastąpi ,choćbyś wypruła sobię żyły.. no chyba,że chcesz skończyć niczym Whitney Houston.Ona jest najlepszym przykładem na to jak kończy niewolnica miłości, którą mężczyzna jej tzw. ukochany ściągnął na dno.. z pięknej ,utalentowanej kobiety zrobił wrak niej samej. Wciągnął w narkotyki i alkoholizm,tłukł ,wydawał jej pieniądze ,ale najgorsze co jej mógł zafundować było uzależnienie od samego siebie ,od bólu powodowanego jej miłością do niego. Zrozumieć to może tylko i wyłącznie kobieta,która kochała za bardzo.. i przeżyła toksyczną miłość od której jest bardzo ciężko się uwolnić. Nie mieści się w głowie ile w stanie jest znieść kochająca kobieta.. Jest tak zatracona w tym uczuciu ,że nawet nie dostrzega jaką krzywdę wyrządza samej sobie. Co może ją opamiętać? co może pomóc jej uwolnić się od mężczyzny,który ją zabija? Tylko i wyłącznie ona sama, jeśli ona tego nie dostrzegnie to nikt jej w tym nie pomoże.. Taki typ jest głuchy na to co mówią inni i ślepy na to by dostrzec to co tak naprawdę dzieje. Na każde zło znajdzie się wytłumacznie .. uderzył mnie ,bo najwidoczniej na to zasłużyłam. Nawet co wydaje się śmieszne ,ale zapytana przez J "Co by musiał zrobić byś dała sobie spokój?"  -"Chyba zabić moją matkę ..chociaż nie ,bo wtedy bym to tłumaczyła ,że zrobił to dla mojego dobra ,bo np. była pojebana więc musiałby zabić mnie samą" ręcę opadają.. Jeśli nie wyjdzie to od niej samej ,jeśli nie spostrzeże katuszy jakie sama sobie funduje łudząc się,że jej uczucie zostanie kiedyś odwzajemnione z taką samą siłą to w najlepszym wypadku skończy się to u psychiatry ,a w najgorszym chyba nie muszę mówić. Potrafię pojąć co czuję taka dziewczyna ,bo jestem jedną z nich! na większość pytań nie znałam odpowiedzi,ale gdy je poznałam to był to dla mnie jak zimny oczyszczający prysznic.  Nigdy nie jest za późno by powiedzieć samej sobie STOP! Nie pozwólmy manipulować naszymi uczuciami. Wyzbyłam się poczucia winy ,które ciągle we mnie siedziało. W życiu każdej osoby przychodzi taki dzień,że ktoś umiera naprawdę ,a ktoś na niby!

niedziela, 12 lutego 2012

all i need it's understood



Jestem jak porcelana w Twojej dłoni..czy nie możesz jeszcze raz ustąpić? nie możesz spróbować zrozumieć?! Chciałabym trzymać Ciebie mocno i chronić przed duszami..Potrzebuję Ciebie tutaj,potrzebuję Ciebie teraz potrzebuję Ciebie właśnie tutaj – przy mnie ,potrzebuję wiedzieć jak bardzo Ci zależy..
Tracę swój czas patrząc jak mija dzień za dniem i nic nie zdaje się zmieniać.. widzę tylko wschody i zachody słońca.W środku i na zewnątrz zmieniam się w wodę.To miejsce gdzie płynie woda, to miejsce gdzie wieje wiatr to moje serce. W twoich oczach widzę, że moja przyszłość jest tylko chwilą..

sobota, 11 lutego 2012

Agnieszka


Miłość to dwie dusze w jednym ciele, przyjaźń - to jedna dusza w dwóch ciałach.
To nie będzie pierwszy mój post napisany właśnie o niej. Tak jak pisałam we wcześniejszych postach Są takie osoby ,które pamiętamy do końca życia.. i ona właśnie do nich należy. I choć nie mieszkasz już tyle czasu ja wciąż przechodząc koło Twojego dawnego domu spoglądam w twoje okno ,żeby zobaczyć czy się pali światło. Nawet teraz jak pisze o Tobie to mam wrażenie jakbym pisała o kimś kto umarł. A przecież się tylko wyprowadziłaś na drugi koniec Polski,a droga do Ciebie tez jest strasznie długa. Przez 5 lat widziałyśmy się praktycznie dzień w dzień a teraz nawet nie wiem co u Ciebie słychać? ,czy chłopaki nie dają Ci w kość? Tyle rzeczy razem robiłyśmy ty jako jedyna zawsze we mnie wierzyłaś dzięki Tobie miałam siłę stawiać czoła wszystkiemu temu w co nie wierzyłam ,Nie podcinałaś mi skrzydeł..zawsze kierowałaś mnie w dobrą stronę.Nie wiem kim bym teraz była gdyby nie Ty.To ty w odpowiednim czasie pociągnełaś mnie za warkoczyć i postawiłaś do pionu. Za to będę Ci wdzieczna do końca życia. Wiem,że cokolwiek bym nie zrobiła ,będziesz zawsze i nigdy się nie odwrócisz nawet jeśli byłaby to moja wina. To coś więcej niż przyjaźń to siostrzana więź z wyboru. Musiałaś wyjechać dla swojego dobra ,a ja nie mogłam Cię tu trzymać.. Na pewno teraz siedziałabym u Ciebie i piła kawę .. ty nauczyłaś mnie pić czarną sypana z mlekiem bez cukru ,gdzie wcześniej nienawidziłam kawy. Mogłabym Ci opowiedzieć o swoim szczęściu jakie mi teraz towarzyszy.. Dostałabym ze dwa razy w łeb za pesymistyczne myślenie i na pewno podbudowałabyś mnie tak ,że nie dałabym się zranić żadnemu facetowi ,bo zawsze mówiłaś,że zasługuje na więcej niż oni mi dają ,a co dają? nic. Tylko biorą i niszczą mnie..przez nich się nie uśmiecham ,straciłam poczucie własnej wartości,często brakuje mi chęci do życia. Agnieszkoo potrzebuję Cię teraz tak samo jak 5lat temu.. pociągnij mnie za warkocz,albo wytęp te wszystkie plugawe gnidy niszczące moje życie ,sciągające mnie na dno.


Jeden stracony przyjaciel - to co najmniej stu wrogów więcej.

czwartek, 9 lutego 2012

walentynki, milosc?



Ostatnio coraz częściej słyszę krytykę w kierunku Święta zakochanych.Sama kiedyś nie przepadałam za tym świętem dlatego,że jako "małolatka" po pierwsze nie miałam ukochanej osoby z którą mogłabym to święto obchodzić ,a po 2 wysyłane w szkole walentynki były przez koleżanki ,które na dodatek robiły sobie beke udając jakiegoś wielbiciela. Dlatego najczęściej spędzałam ten dzień ze swoją przyjaciółką , z którą już teraz nie mam kontaktu. Oglądałyśmy romansidła objadałyśmy się słodyczami do granic możliwości i to był przez nas nazwany "lesbijski dzień". Zdaję sobie sprawę ,że nie których może ten dziień z pozoru zwykły dołować, kiedy nie ma się tej osoby, która odwzajemnie uderzenia naszego serca obok siebie. Prawdziwie zakochani w sobie ludzie walentynki mają na codzień... bo być zakochanym to nie znaczy wcale się tym afiszować.Uczucia są dla nas samych ,nie dla innych ,a tym bardziej nie na pokaz. Czasem w związkach się nie układa ,są jakieś stracia miedzy dwojegiem ludzi i czasami różnica zdań i poglądów stawia związek nad przepaścią i wkońcu w nią wpada ,wtedy jak najbardziej jestem za robieniem dobrej miny do złej gry ,bo nie każdy jest w stanie pojąć ,że silne uczucie między dwojegiem ludzi może się wypalić. Jak śpiewała Anna Jantar "Nic nie może przecież wiecznie trwać" .. nie zakładam odrazu ,że miłość nie istnieje ,ale jestem zdania ,że z czasem zamienia się w przyzwyczajenie.. i słowo 'kocham' zanika. Mogę sie mylić .. wiem o tym ,ze na pewno istnieją wyjątki ,ale ja jeszcze ich nie spotkałam..ponieważ zawsze mi się wydaje ,że to i tak granie ..wkońcu nigdy nie wiemy co naprawde łączy te dwie osoby. Tak wiem wiele razy to słyszałam jestem pesymistka ,ale wierzę w miłość .. może nie taką co może trwać wiecznie ,bo czasem poznając osobę i zakochując się w niej mówimy ..TO TA JEDNA NA ZAWSZE a potem buu okazuje się nie być tą jedyną. Ale wierzę,że są osoby które nasze serca kochają już do końca. Jeśli ktoś czuję przy kimś dotąd nieznane mu uczucią i są one tak silne i wyraziste i wie,że nigdy wcześniej tego nie czuł i nie wie czy też poczuję ,a nie może być z tym kimś z różnych przyczyn np. przez odległość to ta osoba zostaje w jego sercu na zawsze! Nawet po kilku latach ,gdy o niej pomyślimy robi nam się cieplej. Prawdziwie kocha się tylko raz i to jest PRAWDA ,tylko czasem jest tak,że nie dowiesz się tego dopóki tego nie stracisz. Pamiętam jak mój ś.p dziadek rozpamiętywał czasami poznaną kiedyś w młodości holenderkę,sposób w jaki o niej mówił i jego wyraz twarzy przy tym jak opowiadał świadczył o tym,że wiele wniosła w jego życie i myślę ,że to była właśnie ta jego miłość. Nie koniecznie pierwsza ani ostatnia musi oznaczać tą wielką ..może być to nawet dziesiąta z 20tu ,ale tego będziemy na pewno pewni po jakimś czasie. Najważniejsze byśmy żyli chwilą ,może i nasze serce naprawdę kochało tą 10 i daliśmy jej odejść bądź odeszła sama ,ale zastanówmy się co dobrego to sprawiło ,czego tamta miłość nas nauczyła,co wniosła w nasze życie,co mamy po jej odejściu ? Może teraz mamy cudowne dzieci ,nie z tą osobą ,którą kochamy ale mamy tą pewność,że tego skarbu nie oddamy za nic na świecie.. bo to jest nasz prezent od Boga. Więc doceniamy to co mamy ,a wspomnienia niech są tylko po to by czasem do nich wracać,ale nie gdybajmy.   

xoxo


poniedziałek, 6 lutego 2012

if i were a boy..


Gdybym od samego poczęcia sama mogła zadecydować jaką płeć bym chciała mieć to zdecydowanie wolałabym być mężczyzną ,gdyż uważam ,że jako kobieta jestem zbyt wrażliwa,za delikatna ,bardzo krucha, łatwo mnie zranić. Czasami sama nie rozumiem swojego zachowania ,chciałabym okazać innym wyrozumiałość ,ale okazuje się ,że to nie są moje widzimisie ,ponieważ to leży w mojej kobiecej naturze. Mimo ,iż przeczytałąm książke "Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus"  to i tak nie rozumiem o co chodzi w tych relacjach damsko-męskich. Chciałabym zrozumieć naprawdę dlaczego ja muszę za przeproszeniem "pizgać fochy" .które mnie irytują ,ale jakoś tak samoczynnie to robie. Doszukuje się samych negatywów w swoich relacjach ze znajomymi , jestem bardzo nie ufna .. mam wrażenie ,że każdy coś tam knuje przeciwko mnie,aż wkońcu wpadnę w jakąś psychoze. Choć prawda jest taka,że to nie do końca jest tak,że mi się to wydaje ,bo w większości przypadków mam rację.  Z moją płcią w miarę się jeszcze umiem porozumieć ,gorzej z płcią przeciwną . Poza tym ,że nie które zachowania są nam po prostu przypisane to jeszcze dochodzi indywidualny problem każdego, czyli jego charakter. A jak mężczyzna ma cechy typowe dla nich + trudny charakter ,a jeśli do tego nie jest zbytnio wylewny i my mamy się domyślać o co mu tak naprawdę chodzi to wtedy powiem tak :" Jesteśmy w czarnej dupie" ,a niestety znam takie przypadki. My nie rozumiemy ich ,a oni nas więc jesteśmy kwita .. tylko ,że przez to psują się nasze relacje. Faceci myślą w ten sposób :" A ta co ku*wa ? znowu ma focha? ja je*ie!" ale ja np. mam tak,że jak mam focha to najczęściej dlatego,że coś mnie zabolało ,wypowiedziane słowa przez półgłówkowego samca w moim kierunku mnie ZABOLAŁY! Dlatego w tym momencie najlepszy jest atak! ja przyjmuje taką obronę i w tym momencie powiem wszystko tak by to go też dotkneło. Fakt czasami pada zbyt wiele słów ,nad których znaczeniem myślę po ich wypowiedzeniu ,najczęściej w momencie gdy widzę tą minę i wtedy nie zbyt dobrze się z tym czuje. I wtedy to my kobiety mamy coś takiego jak "wyrzuty sumienia" robi nam się przykro i przepraszamy ,a czy jak nam robi się przykro to oni nas przepraszają? hm dżentelmeni -być może ,ale buraki na pewno nie. Kolejną kwestią jest to,że oni uważają ,że jeśli kobieta jest zakochana to mogą czuć się pewnie i już przestać się starać o nasze względy ,a to tak nie działa ,bo uczucie trzeba pielęgnować.. jak kwiat ,bo może zwiędnąć.Taka moja rada, jako kobiety dla mężczyzn ,a zarazem prośba- Zauważcie czasem swoje błędy .. wy też nie jesteście doskonali, tak jak i my ..po prostu traktujcie nas tak, jak wy byście chcieli być traktowani przez kobiety. I nie oczekujcie od nas ,że my damy wam to czego nie dostajemy od was. Ponieważ musi być jakaś równowaga. Czasami mam wrażenie ,że jesteśmy za mało doceniane przez was,ale cóż takie życie. Chyba jednak lepiej być indywidualistą i żyć w stosunkach partnerskich z samym sobą. Bo nawet danie wam instrukcji do każdej z nas osobno i tak nic nie da ,choć będzie napisane drukowanymi literami wyraźnie JEŚLI MÓWIĘ NIE TO ,TO ZNACZY TAK ,JEŚLI MÓWIĘ "NIGDY NIE MOWISZ MI MIŁYCH SŁÓW' TO, TO ZNACZY -DAWNO NIE SŁYSZAŁAM OD CIEBIE CZEGOŚ MIŁEGO DLA MOICH USZU."

sobota, 4 lutego 2012

żyję cicho


Wczoraj spędziłam bardzo miło czas z Emilką z którą nie będę się teraz widywać ,gdyż od poniedziałku -ZACZYNAM PRACĘ !! :D a co weekend będę musiała przyjeżdżać do Gdańska bo,albo mam zjazd ,albo egzamin. Dzisiaj niestety też tam muszę jechać. Mam egzamin na który nic kompletnie nie umiem. Zastanawiam się czy nadejdzie taki dzień ,że wkońcu zacznę się uczyć na tych studiach ,choć chyba będę musiała,bo w zasadzie to już koniec ich mam :P  Brat zrobił mi dzisiaj wyśmienitą pobudkę przez niego mam migrenę i tak jak staram się ograniczać zażywanie leków przeciwbolowych to musiałam wziąść ketonal przez tego dupka. Zachciało mu się być fuckin' rock star i napieprzać w tą gitare. Ja jestem bardzo tolerancyjna ,ale to jego granie czasami nie pozwala normalnie funkcjonować we własnym domu.



Dziś mam bardzo zły humor ,więc radzę nie podchodzić i najlepiej żeby nikt nie dzwonił,bo nawet nie odbiorę , nie mam ochoty rozmawiać o pierdołach ,albo udzielać wywiadu ,bo tylko to ostatnio robię . "Cześć co robisz? a co będziesz robić? a z kim? a od której ,do której? a będziesz co pić? a co? a co robisz w niedziele?" KUUUUURWA! jak będę uznawała za słuszne co chce i komu powiedzieć to powiem i wcale nie ukrywam nic ,ale coraz bardziej nie chce żeby ludzie tyle o mnie wiedzieli. Nauczyłam się żyć po cichu i wcale nie chcę wypływać na głębię ,wygodniej siedzi mi się na dnie.

piątek, 3 lutego 2012




"Istnieje niewiele katastrof, które czynią nas bardziej nieszczęśliwymi niż domniemane lub prawdziwe szczęście innych, prawda? Zawiść jest dziwna. Na pewno nie jest tym samym co zazdrość. Zazdrość skierowana jest na cudze dobra lub właściwości, których jesteśmy pozbawieni. Zazdrościmy tym,którzy mają więcej niż my, mają coś, czego nie mamy, a chcielibyśmy mieć. Natomiast zawiść jest bardziej bezinteresowna. Zawiść najczęściej wcale nie chce posiadać. Ona tylko chce, aby ktoś inny czegoś nie posiadał. Chce mu to zabrać, zniszczyć lub przynajmniej zmniejszyć tego wartość lub znaczenie. Opętani zawiścią najbardziej pragniemy tego, aby ktoś coś utracił. I gdy tak się stanie, czujemy się lepiej. Nasze poczucie nizszości, tęsknoty za tym, co ma druga osoba, lub po prostu uczucie złej woli wobec niej, staje się w ten sposób mniej dokuczliwe. Czujemy się natychmiast lepsi. Niektórzy zauważają, że to uczucie lepszości" trwa w nich bardzo krótko. Potem przychodzi wstyd, następnie utrata szacunku,a w końcu nawet pogarda w stosunku do samego siebie."

Dobrze, że mam ludzi, którzy kolorują mi noce melanżami i wypełniają daty w kalendarzu. Przestałam się martwic, czymkolwiek. Szkoda nerwów. "Miłość w naszych czasach nie istnieje, trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać". Let's go to party, bitch.

czwartek, 2 lutego 2012

Amelka :*

Wszystkim dookoła robię zdjęcia ,a moja biedna siostra czuję się pokrzywdzona ,bo jak mi powiedziała "Ja też chcę być modelką!" hehe więc zrobiłam jej dziś kilka zdjęć ,które zamieszczam poniżej :





wiersz


Znaleziony stary wiersz na moim wcześniejszym blogu ;)

Byłeś moim światem nie kumplem,nie bratem
przez Ciebie każdy inny był odtrącony
dzien bez ćiebie był stracony
Byleś słońcem i deszczem
Byłeś niebem i powietrzem
Byłeś nocą i dniem choc dobrze wiem że miałeś mnie za nic...
niemam Ci tego za złe,ale moje Zycie bez Ciebie jest mdłe
jednak teraz poprostu byles nawet mojego uczucia niezauwarzyłeś
niewiesz co straciłeś...TYLKO BYLEŚ
niewiesz komu zaufałeś ,bo nie nawet niepamietasz jaka mnie poznales
I choc tyle wycierpialam..to na dobre sie w Tobie zabujałam
Niestety kochasz inna i ja o tym wiem,wiec sie poddalam,bo wiem ze z twoim sercem niewygram i pogodzilam z tym już siem.
Miałeś racje ta wiadomosc to był błąd...teraz moje marzenia odsuneły sie w kąt...:(

Więc już teraz mogę się pochwalić,że wczorajszego dnia podpisałam umowę i jestem oficjalnym pracownikiem biurowym, więc czeka mnie złapanie zamuły .. skończy się chodzenie po pubach ,imprezowanie ,picie i inne zmarwietnia ,gdyż nie będę miała na to poprostu czasu. Mnie to nawet cieszy ,bo po pół roku siedzenia w domu wkońcu znalazłam prace,a raczej to ona znalazła mnie. Dziękuje Marcie ,która podała mi nr. do mojego teraz już szefa. Stresowałam się rozmową już chciałam się obrócić i wrócić do domu,ale jednak zaryzykowałam przeszłam rozmowe i zdobyłam pracę. Wczoraj miałam swoje 5 podejście do egzaminu na prawo jazdy niestety nie zdałam , nie mam pojęcia kiedy nadejdzie ten dzień ,że zdam wkońcu ,ale szkoda tylko tych pieniędzy jakie muszę płacić za każdy kolejny egzamin. Za każdym razem denerwuje się coraz bardziej to już chyba z 3000 mam wydane na ten shit eh. i jestem tak zrezygnowana ,że nie mam już ochoty podchodzić kolejny raz.. jeszcze to przemyśle,bo pod koniec marca będę musiała ponownie zdawać teorię ,ponieważ minie mi już pół roku. Dziś jest strasznie zimno brrrr .. no cóż wkońcu zima. A ja już marzę o wiośnie nie wspominając o lecie.

środa, 1 lutego 2012

photography

Kolejna porcja zdjęć zrobiona przeze mnie. Tym razem zimowa sesja Patrycji i portrety Marty, cierpie na brak modelek .. eh a mam tyle pomysłów na zdjęcia ,aczkolwiek nie chce mieć w swoim pf wciąż tych samych twarzy.






I Marty :