Powered By Blogger

środa, 20 lutego 2013

Każdego dnia zmagam się ze swoimi emocjami. Jednego dnia jestem przepełniona energia ,szczęśliwa po prostu ot tak, bez powodu. To samo niestety czasem dotyczy również innych uczuć jakie mi towarzyszą, jednak najczęstszym uczuciem jakie bardzo rzadko mnie opuszcza jest -smutek. Z natury jestem bardzo wrażliwa co niestety ciąży mi w życiu codziennym i muszę walczyć z tą słabą stroną samej siebie, niemniej jednak bardzo często bierze ona górę. Czasami udaję mi się zrobić dobrą minę do złej gry ,ale jest to tylko chwilowym zatuszowaniem moich odczuć ,które odezwa się prędzej czy później.
Dziś po raz pierwszy usłyszałam swoje sumienie. Zgodzę się z tym ,że jest to nasz wewnętrzny głos ,który powstrzymał mnie przed tym co chciałam zrobić. Nigdy wcześniej go nie słyszałam , tego dnia odezwał się po raz pierwszy w moim życiu. Zdaję sobie sprawę z wszystkich rzeczy (tylko te które pamiętam) ,których dokonałam w swoim dotychczasowym postępowaniu, jednakże jestem pewna ,że były to czyny ,słowa o wiele gorsze od tego co miałam zamiar uczynić. Słysząc w środku siebie "Nie rób tego ,nie powinnaś" odpowiedziałam uśmiechem, po czym przeszłam małe zachwianie własnego JA. Wróciwszy do domu , nie miałam najmniejszego zamiaru uzewnętrzniać się na blogu. Chciałam zamknąć się w swojej różowej samotni,w której mogę być sobą i gdzie mogę dać ujście swoim łzom ,bo tu nikt nie musi słyszeć mojego łkania ,nikogo również nie doprowadza do szału mój płacz. Tylko ja mogę się frustrować moją słabością, bo jestem w swoim królestwie :P Zaczęłam od przeprowadzania tych samych czynności ,jakie maja miejsce zazwyczaj podczas procesu mojej rekonwalescencji ,czyli odszukania w internecie odpowiedniego repertuaru muzycznego ,który jest najlepszym zagłuszaczem niechcianych odczuć ,czy pieprzonych wewnętrznych zdań przemawiających do mojego rozumu. Całkiem przypadkiem natknęłam się na profil fb chłopaka ,który że pozwolę sobie napisać tak po nowoczesnemu "Koleś rozwalił TOTALNIE mój system!" najwidoczniej siły wyższe bardzo chciały ,żebym przeczytała to co on piszę.
Pochodzi z mojego miasta ma 37 lat , w momencie kiedy ja rozpaczałam ,że nie dostałam żadnej walentynki z okazji komercyjnego święta zakochanych ,on dostał walentynkę ,której nie zapomni do końca swojego życia. Cyt. "spoko ŻYCIE ... kiedyś tam byłem łobuzem który mocno grandził i świat miał za swój własny...potem przyszła nauka i czytanie książek o życiu, kosmosie, fizyce i reszcie ... STUDIA - po nich praca ...potem parę nieudanych miłości i wreszcie ta PIERWSZA prawdziwa ...a dziś w walentynki dostałem diagnozę od mojego lekarza że mam raka płuca lewego mnogiego i jutro jadę pilnie do szpitala :) taki świat - a JAKKKKKIEEEEE ŻYcie" . Ma przerzuty do obu płuc i 3 guzy w wątrobie, a wszystkie słowa jakimi opisuję całą tą sytuację ,która jest tragiczna trafiły we mnie jakbym dostała obuchem w głowę, choć ja nie jestem lekarzem to nie widzę tego ,by ta historia skończyła się happy endem :(. "KAŻDEGO RANKA WSTAJĘ WYSTRASZONY JAK DZIECKO ALE W CIĄGU DNIA ROZMOWA Z PRZYJACIÓŁMI, SŁOWA WSPARCIA ...
POWODUJĄ ŻE KŁADĘ SIĘ DO ŁÓŻKA JAK ŻOŁNIERZ W CHĘCIAMI DO WALKI ....o życie!
WSZYSTKIM JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ !!!"  


Mam wrażenie ,że życie to nieustanne mosty , zaczynają się i kończą ,a my wciąż przez nie idziemy, czasem je burzymy ,ale tylko te na których straciliśmy grunt po stopami. Jednak droga jaką musimy przejść z jednego mostu na drugi wcale nie jest usłana różami. Na każdym tzw. "życiowej konstrukcji" pojawia się jakaś przeszkoda z którą musimy się zmierzyć może ona się objawić w postaci osoby,rzeczy,wydarzenia,czy tak jak w przypadku tego mężczyzny choroby. By stawić czoła temu utrudnieniu musimy stoczyć z nią walkę ,bo tylko na tym opiera się przejście przez ten tor, by trafić na ten kolejny level. Prawda jest taka ,że w tym sporze silny wygrywa,a słaby odpada..wierze w samozaparcie i siłę "niezniszczalnego" ducha, który żyje tylko nie poddając się. Jak powiadał J. Piłsudski" być "zwyciężonym" i nie ulec to zwycięstwo,zwyciężyć i spocząć na laurach..to klęska".

1 komentarz: